Najdziwniejsza drużyna w Hiszpanii nazywa się Sevilla. Raz ogra Barcelonę albo zrobi show przeciwko Realowi, za chwilę gaśnie i odpada z Ligi Mistrzów. - Krychowiak tańczy sam - pisze Marca, która największy problem zespołu widzi w środku pola. Unai Emery wciąż nie może znaleźć odpowiedniego partnera dla reprezentanta Polski.
Ten problem sygnalizowany był już kilka razy. Wraca za każdym razem, gdy Sevilla wpadnie w dołek. Porażkę z Borussią Moenchengladbach trudno nazwać kryzysem, ale fakty są takie, że Hiszpanów w Lidze Mistrzów już nie ma. Pięć lat czekali, by zwojować coś w tych rozgrywkach. Apetytu narobili nam, dryfując po słodkich wodach Ligi Europy. I nagle nic. Piłkarze Emery’ego dotąd zgarnęli tylko trzy punkty. Ostatnie spotkanie z Juventusem nie będzie mieć żadnego znaczenia.
Całe to zamieszanie nie wpływa jednak na pozycję Krychowiaka. On nawet za mecz z Moenchengladbach zebrał pochwały. Wywalczył karnego, a jeden z portali Sevilli napisał, że "jako jedyny jak zwykle pokazuje jaja".
Temat Polaka wraca przed niedzielnym spotkaniem z Valencią. W 12 ligowych meczach zawodnicy Emery’ego przegrali już pięć razy. Krychowiak na środku pola raz grywa z Iborrą, innym razem z N'Zonzim. Bywały mecze, że obok pojawiał się Cristoforo. A na początku sezonu - z braku laku - Polak w ogóle musiał cofnąć się do obrony, co pokazuje z jakimi problemami mierzy się Sevilla.
Klub z Andaluzji nie jest sobą. Rok temu wygrywał Ligę Europę, a Krychowiak ze Stephanem Mbią rozumieli się bez słów. To był żelazny duet środkowych pomocników pomocników. Obaj idealnie się uzupełniali aż do czasu, gdy Kameruńczyk latem odszedł do Trabzonsporu.
Potem nastała łapanka. W meczu z Moenchengladbach obok Krychowiaka tym razem grał Michael Krohn-Dehli. - Zespół umarł w środku - recenzuje Marca, stawiając tezę, że jeśli Sevilla chce zacząć wygrywać, musi ten problem jak najszybciej rozwiązać.
Krychowiak w 48 meczach w Sevilli odzyskał 228 piłek. W tym sezonie Ligi Mistrzów notuje 7 przechwytów na mecz i ma celność podań na poziomie 92 procent. Kibice wciąż widzą w nim niezmordowanego żołnierza. Ale czasem nawet Maszyna ma prawo się zbuntować, gdy koledzy obok nie pomagają. Po jednym z meczów hiszpańscy felietoniści pisali, że "w pomocy Sevilli jest pusto jak na Księżycu". Ten stan potrwa pewnie do zimy. Potem do gry będzie musiał wkroczyć legendarny Monchi. Poszukiwania nowego Krychowiaka już trwają.
źródło: sport.onet.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz