O braku chemii między Robertem Lewandowskim a Arjenem Robbenem mówi się od dawna. Już w zeszłym sezonie było widać, że dopóki Holender grał w podstawowym składzie, Polak był w drużynie ciałem obcym. Dopiero po kontuzji skrzydłowego zaczął grać tak, jak potrafi.
Brak współpracy między nimi jest jednak z każdym meczem coraz bardziej widoczny, a w starciu z Bayerem Leverkusen był wręcz momentami ostentacyjny. Robben przez całe spotkanie tylko raz podał piłkę Lewandowskiemu, choć wspólna gra skrzydłowego z napastnikiem powinna wymuszać zdecydowane częstsze kontakty. Polak nie był dłużny – do Holendra dograł także tylko raz.
Robben był w sobotnim meczu z Bayerem Leverkusen wyjątkowo nabuzowany. Thomasowi Muellerowi, pierwszemu wykonawcy rzutów karnych w Bayernie, zabrał piłkę, by sam ustalić wynik na 3:0, choć Niemiec rozgrywał dwusetne spotkanie w Bundeslidze i miał szansę uświetnić je hat trickiem, bowiem wcześniej idealnie wykończył dogranie znakomitego Douglasa Costy, a później pewnie wykonał "jedenastkę". Z kolei Douglasowi Coscie oberwało się od Holendra po ostatnim gwizdku. W drugiej połowie Brazylijczyk efektownie, lecz dość upokarzająco, przerzucił piłkę nad Julianem Brandtem z Leverkusen. – Powinno się szanować przeciwnika – skrytykował Holender, najwyraźniej nie czując się dobrze w sytuacji, w której ktoś kradnie jego show. Przpomnijmy, że Robben częstwo się zachowuje tak wobec przeciwnika a gdy zrobił to Costa to musiał go skrytykować.
Jak dla mnie jest to egoista i powinien się zastanowić nad swoim postępowaniem, ponieważ cierpi na tym nie tylko Lewandowski, czy inni grcaze ale cały Bayern.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz