Obronił karnego, wysłuchał owacji kibiców, piłkarze Romy przez dobrych kilka minut posyłali w jego kierunku podniesione kciuki. Morgan de Sanctis sobotnim meczem z Carpi (5:1) wysłał poważny sygnał Wojciechowi Szczęsnemu - ten jednak na razie w spokoju może oglądać mecze z trybun.
Nie ma co tworzyć sztucznych emocji. Morgan de Sanctis zapunktował u Rudiego Garcii, przy karnym obronił dobitkę Rydera Matosa, ale tak naprawdę za chwilę nikt nie będzie o tym pamiętał. Roma bez problemów zdobyła trzy punkty, interwencja Włocha niczego tak naprawdę nie zmieniła. Roszad w hierarchi nie będzie.
De Sanctis od czasu kontuzji Szczęsnego, rozegrał cztery mecze. Nieźle spisał się w starciu z Barceloną, ale już kilka dni później puścił dwa gole z Sassuolo (2:2) i był najgorszym zawodnikiem spotkania z Sampdorią (1:2). Jego średnia not na portalach rzymskiego klubu wyniosła 4,7, podobną miał tylko zamieszany w straty goli Manolas.
Dziennikarze zarzucali De Sanctisowi m.in. złe ustawienie mury przy jednej z bramek. Trzeba przyznać, że nie miał Włoch szczęścia. Roma ze Szczęsnym na początku sezonu notowała dużo lepsze rezultaty, a i sam Polak zaliczał interwencje, które śmiało można przełożyć na punkty.
Teraz przed De Sanctisem mecze z Palermo i Empoli. W Lidze Mistrzów Roma szykuje się na BATE Borysów i Bayer Leverkusen. Możliwe, że w tym ostatnim spotkaniu do bramki wróci Szczęsny.
Lekarze rzymskiego klubu przewidują, że Polak będzie pauzował do 20 października. Jego pozycja pozostaje niezagrożona. Ostatnio Polaka na łamach włoskiego Tele Radio Stero komplementował prezes PZPN-u, Zbigniew Boniek:
- Nie jest o wiele gorszy od Buffona. Ale nie chcę tutaj robić porównań. Ostatnio wyraziłem swoje zdanie o De Sanctisie i doszły mnie słuchy, że poczuł się urażony. Morgan jest bardzo dobrym bramkarzem, ale Roma dobrze zrobiła wypożyczając Szczęsnego.
źródło: sport.onet.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz